Jesień w pełni, coraz mniej słońca za oknem, a deszcz towarzyszy nam prawie codziennie. Nadszedł czas na omówienie obiecanych w ostatnim poście zapachów męskich, które idealnie uzupełnią jesienny styl i dodadzą magicznej i rozgrzewającej otoczki w te szare dni. Jeżeli jesienna garderoba jest już przygotowana, płaszcze i marynarki wiszą na wieszakach, a mokasyny, czapka, szalik i pulower czekają w pogotowiu na pierwsze jesienne powiewy zimnego powietrza to znak, że należy się rozejrzeć za zapachem, który będzie towarzyszył nam w przeciągu kilku najbliższych miesięcy.

 

 

„Sauvage został zainspirowany przez otwarte przestrzenie. Intensywnie niebieskie niebo, rozpostarte nad kamienistym krajobrazem skąpanej w gorącym słońcu pustyni”

 

 

Na rynku perfum w tym roku pojawiło się parę obiecujących nowości, o których warto wspomnieć. Jednym z nich jest kompozycja domu mody Dior. Kompozycja niezwykła ze względu na zgromadzone w nim nuty zapachowe, ale też przez fakt postaci, która zgodziła się zostać twarzą zapachu. Johnny Deep, aktor o wielu talentach i twarzach, po raz pierwszy zgodził się reklamować męskie perfumy.

Zapach wykreowany przez genialny „nos” marki, François Demachy, jest niezwykłą podróżą do świata aromatów drzewnych, pieprznych, skórzanych. Aromat szlachetny i surowy, a zarazem niezwykle świeży, idealnie skomponuje się ze strojem na każdą okazję.

 
Klasyczną i znaną na pewno każdemu propozycja będzie co roku powracający do łask A*men od Thierry Muglera. Zapach, po który o tej porze roku sięga spora liczba mężczyzn, przyciąga swoim niebanalnym składem aromatów zamkniętych w niepozornym flakonie.

Mandarynka, świeże jeżyny i bergamotka wybuchowo otwierają kompozycje, by porwać w wir zniewalającej mieszanki zapachów karmelu, jaśminu, miodu, cedru, kawy, piżma, wanilii czy drzewa sandałowego. Już od prawie 20 lat A*men, stworzony przez Jacques Huclier, króluje na rynku perfum męskich, wyznaczając kierunek, którym próbują podążać inni kreatorzy perfum.

 

 

Klasyka, szyk, nowoczesność, ponadczasowy styl – cztery słowa, którymi można trafnie i krótko opisać jeden z najbardziej kultowych zapachów męskiego świata perfum. Mowa oczywiście o Burberry London. Kraciasty zapach, w bardzo angielskim stylu zawiera w sobie wszystko, co jest kwintesencją elegancji na królewskim dworze.

Genialny w swej prostocie sprawia, że połączenie kilku składników (lawenda, bergamotka, cynamon, skóra, liść tytoniu i mech dębowy) dało mu niezachwianą i stabilną pozycje na szczycie wielu rankingów męskich perfum.

 

Trochę orientalny, trochę pikantny, tajemniczy. Armani  Code w 2004 roku, na swojej premierze zachwycił szerokie grono mężczyzn poszukujących nowych, interesujących zapachów, czego efektem była nagroda FiFi Award Fragrance Of The Year Men`s Luxe dwa lata po premierze.

Delikatny aromat bergamotki i cytryny zaczyna zamieniać się w intensywniejszy wir zapachowy, dzięki wyczuwalnym nutom anyżu, drzewa oliwnego i gwajakowego, skóry, fasolki Tonka i tytoniu.

 

 

 

Propozycją dla odważnych i zdecydowanych mężczyzn, lubiących zmiany z delikatnych i świeżych nut w letnich porach roku, na intensywniejsze i zachwycające kaskadą mocnych aromatów jesienią i zimą, jest ponadczasowy zapach YSL Opium Homme.

Oszałamiający koktajl z czarnej porzeczki, lawendy, mandarynki, paczuli, cedru, wanilii i anyżu tworzy sylwetkę szorstkiego, pewnego siebie, a zarazem ocieplonego wizerunku mężczyzny, który nie boi się wyzwań i życia na krawędzi.